Cóż mogę napisać. Siadła dynamika, a później nic dało się już z tym zrobić.
Strasznie długie przemówienia wypełniły prawie całą godzinę od 21:00 do 22:00.
Do 21:00 było w miarę ok. I widać, że tu był wcześniej przygotowany scenariusz. Po 21:00 zaczęto improwizować i niestety wszystko siadło.
Znowu mieliśmy kilkunastu reporterów, z którymi po wynikach nie połączono się.
Bartosz Kurek i Piotr Jędrzejek pojawili się na początku, a później zniknęli.
Dane to trochę musztarda po obiedzie. Analizy były już późno, często dawno po tym, jak podała je konkurencja.
Na plus, rozmowy w studiu publicystyki, ale można było je skrócić. Na plus też Piotr Witwicki z analizami mediów społecznościowych i internetu (szybko, konkretnie). W sumie niepotrzebne rozmowy Doroty Gawryluk, bo to tylko pogłębiało wrażenie przegadania programu.
Wieczór przegadany, trochę przez gości, trochę przez Andrzeja Dudę, bo oprócz wystąpienia po wynikach, transmitowano też jego kolejne przemówienie, gdy zaczął kampanię przed II turą.
Nie wykorzystano potencjału reporterów. Można było zrobić szybkie, konkretne łączenia. Tak właściwie większości rzeczy nie pokazano, a jak pokazywano to z wielogodzinnym opóźnieniem.
Moja ocena
5,5/10