Nie wiem czy Krzysztof Ibisz podczas sobotniego jubileuszu BigCyca chciał pokazać jakiego to on nie ma dystansu do samego siebie, ale wyszło żenująco. Tańcząco-skaczący Ibisz zupełnie nikogo nie bawił.
A jeśli chodzi o Majewskiego: obawiałem się, że trafi w końcu do Polsatu. Jeśli mówię, że Ibisz był żenujący to Majewski był kwintesencją żenady. Mało inteligentne żarty, zupełnie niezabawne bełkotanie nie wiadomo o czym i męczenie biednego psiaka.
Oby Polsat nie podejmował z nim współpracy.
(Jedyny program, który dobrze wspominam to Mamy Cię z Panem Szymonem jako prowadzącym; kolejne projekty były słabe).
Wczoraj z lekkością oglądało się tylko koncert Hey.
Plusem było nieprzerywanie koncertów jubileuszowych reklamami.