Nie podoba mi się program "Z archiwum 997". Jest to robione w oparciu o archiwalia, ale taki był zamiar, taka formuła, więc to nie jest zarzut. Poza archiwaliami są też nowo nagrane wypowiedzi osób. Ciekawe kadrowania. Fajnie oświetlone pomieszczenia. Ale zbyt dużo jest tych wypowiedzi, przez co program jest przegadany. Nowych rekonstrukcji właściwie nie ma. Plus za kultową muzykę w czołówce i tyłówce.
Najgorsze jest jednak to, że Michał Fajbusiewicz został przerobiony na wymuskanego pana siedzącego przy stole w pięknym pokoju, w tle lampa - jakaś pomyłka. W zasadzie to pan Michał jest w tym programie "dziadkiem" na emeryturze "siedzącym przy kominku" i wspominającym dawne czasu. Pan Michał właściwie tego nie prowadzi, tylko jakby rozmawia z kimś kto jest poza kadrem. Czy to można nazwać programem Michała Fajbusiewicza? Ja bym nie nazwał. Tylko na końcu pan Michał jest pokazany "na mieście", ale właściwie nijak to się ma do sprawy.
"Z archiwum 997" nie wytrzymuje starcia z "997. Fajbusiewicz na tropie". W programie Polsat Play jest paskudne studio - greenbox, czołówka, grafika też są gorsze, ale to wszystko ma tego ducha i prawdziwego pana Fajbusiewicza w akcji na miejscu zbrodni, a nie na krześle w pokoju.
Graficznie "Z archiwum 997" jest świetne, czołówka świetna. Zwiastuny - świetne, ale program słaby.
redakcja tvpolsat.info